Polska jest chyba jedynym krajem mieniącym się "demokratycznym", który przy wynikach o różnicy mniejszej niż 1% nie dokonuje automatycznego przeliczenia głosów z mocy prawa.
Sam wynik też wiele mówiący - jak końcówka cen w tandetnych dyskontach, do których bieda zagania większość Polaków. ... Albo pewien gest z użyciem palca środkowego.
Bo, na ten czas, no cóż, POlactwo pilnuje swojego bezpieczeństwa przy naszej "zgodzie".
Zatem, nie kupuję, wysmażonego przez PKW pod przykryciem nocy, wyniku I tury wyborów prezydenckich.
Fakty pozostają niezmienne. Od czasu skandalu z fałszerstwami w czasie ostatnich wyborów samorządowych, zrobiono parę kosmetycznych zmian, ale zarzuty dotyczące braku bezpieczeństwa i bezstronności systemu agregacji danych i generowania protokołów pozostają nierozwiązane, jak podaje A. Ścios w swoich publikacjach.
Znowu jesteśmy bezsilni, proszę zauważyć. Niestety, po szumnych zapowiedziach (i wielkiej nadziei wyborców) Ruch Kontroli Wyborów jednak nie zdołał przedstawić prawdziwych wyników (może jeszcze przedstawią?), chociaż dodał skrzydeł obywatelskim działaniom na rzecz uczciwych wyborów i , do jakiegoś momentu , skutecznie postraszył "ciemną stronę mocy".
W tej sytuacji, choćby dr A. Duda zamienił wodę w wino lub chodził po wodzie w czasie tej kampanii wyborczej, nie łudżmy się, że wygra, jeśli różnica nie będzie większa niż 10%.
To "oni" ciągle "liczą" głosy , nie martwiąc się jak głosujemy.
